sobota, 18 września 2010

Świadectwo

Kolejne piękne świadectwo nawrócenia...

sobota, 23 lutego 2008 14:33 Skocz do komentarzy

Historia mojego osobistego poznania Boga jest prawdziwa i moim pragnieniem jest aby każdy człowiek doświadczył w swoim życiu Boga Żywego, który jest niezmienny w swojej mocy.
Od dzieciństwa wychowywałem się w rodzinie alkoholickiej. Mój ojciec zaliczał się do grupy agresywnych alkoholików, ponieważ pod wpływem alkoholu potrafił dotkliwie bić moją matkę. Gdy miałem około ośmiu lat byłem świadkiem awantury, którą wywołał ojciec. Zaczął okrutnie bić moją matkę. Wtedy próbowałem wstawić się za nią, stając w jej obronie, lecz ojciec uderzył mnie ręką i upadłem na podłogę. Owego dnia powiedział mi, że nienawidzi mnie całym sercem i że jeżeli kiedykolwiek będę próbował wtrącać się w jego awantury, to mnie po prostu zabije.
Pobiegłem wtedy do lasu, usiadłem pod konarami wielkiego drzewa i gorzko płakałem przez kilka godzin. Patrzyłem wtedy na świat oczami dziecka i nie potrafiłem zrozumieć, jak mój tata mógł coś takiego mi powiedzieć. Gdy się troszeczkę uspokoiłem złożyłem sobie obietnicę, że już nigdy nie będę płakał. Stałem się twardy jak głaz, a w moim sercu zrodziła się nienawiść do ojca. Chwilami nienawiść ta była tak wielka, że pragnąłem śmierci mojego ojca za wyrządzone zło mojej rodzinie. Życie płynęło dalej, a w mojej rodzinie nic się nie zmieniało-było coraz gorzej.
W wieku trzynastu lat dowiedziałem się, że istnieje świat duchowy. Pewnego wieczoru ojciec pod wpływem alkoholu w przedsionku domu urządzał jakieś seanse spirytystyczne wypowiadając przy tym jakieś zaklęcia. Kolejnej nocy usłyszałem manifestującego się demona, który wył przeraźliwym głosem, jakiego nie potrafi wydać żadne zwierzę na świecie. Bałem się panicznie tego zjawiska i myślałem, że to coś wejdzie za chwilę do pokoju, w którym spałem i mnie zabije. Jednak ta istota demoniczna pozostawała w przedsionku przeraźliwie wyjąc. Słyszałem ten ryk przez trzy noce. Pod wpływem tego ryku demona filary mojego domu drżały tak, jakby za chwilę miały się zawalić. Dziwił mnie fakt, że podczas tej manifestacji demonicznej cała moja rodzina spała snem „grobowym”. Na trzeci dzień powiedziałem o tym wydarzeniu mojemu ojcu, który akurat był trzeźwy.
Ojciec próbował mi wmówić, że demony nie istnieją i na pewno coś mi się przesłyszało. Jednak wiedziałem o tym, że mnie okłamuje, ponieważ w chwili gdy opowiadałem jemu o tym doświadczeniu jego wyraz oczu się zmienił. Przez kolejne noce oraz długi czas demon przestał się manifestować, lecz wiedziałem o tym, że jest on nadal w moim domu obecny. Zauważyłem, że diabeł chce zniszczyć całą moją rodzinę. Moja mama zaczęła poważnie chorować, a mój ojciec staczał się coraz bardziej na dno. Potrafił pić alkohol każdego dnia przez cały miesiąc. Zataczał się przychodząc do domu obłocony-zaczął chorować. Wielokrotnie próbował odebrać sobie życie.
To wszystko mnie przerastało i czułem się bezsilny, gdyż zdawałem sobie sprawę z tego, że mam problem z żywym diabłem. Szukałem pomocy u przyjaciół, znajomych, lecz gdy próbowałem opowiadać im moje przeżycia duchowe, to odbierali mnie jako człowieka nienormalnego. Czułem się osaczony i bardzo samotny. Zamknąłem się w sobie. Diabeł przez usta mojego ojca często mi mówił, że jestem nieudacznikiem pod każdym względem, a ja w to wszystko uwierzyłem. Żyłem w wielkich grzechach, z którymi nie mogłem dać sobie rady. Zastanawiałem się wtedy, gdzie jest Bóg. Wielokrotnie miewałem myśli samobójcze.
Pewnego wieczoru ojciec przyszedł do domu pijany i wszczął awanturę. Miałem już dość takiego życia i przyrzekłem sobie, że jeśli coś takiego się powtórzy, to odbiorę sobie życie. Długo nie musiałem czekać- wkrótce wynikła straszna awantura między moim bratem, a ojcem. Obaj byli kompletnie pijani. Próbowali się pozabijać. Brat trzymał w ręku nóż, natomiast ojciec siekierę. Stanąłem między nimi i próbowałem załagodzić ten spór i zawiść, jaką obaj żywili do siebie. Jakimś cudem udało mi się ich uspokoić. Wkrótce zasnęli.
To była noc, której nigdy nie zapomnę. Siły ciemności manifestowały się wtedy w całej pełni. Postanowiłem odebrać sobie życie, ponieważ nie widziałem dla siebie dobrej drogi. Wybrałem dla siebie śmierć przez wykrwawienie się. Bardzo chciałem żyć, lecz żyć inaczej... Żyć spokojnie i być wolnym! Pragnąłem tego dla siebie, rodziny i ojca. Podciąłem sobie żyły i położyłem się spać z myślą, że rano będę martwy. Jednak rano otworzyłem oczy i okazało się, że podczas snu moja ręka w stawie łokciowym zgięła się, w wyniku czego nastąpiło zatamowanie krwi. Byłem bardzo słaby, ponieważ utraciłem dużo krwi. Zdziwił mnie fakt, że krew w cudowny sposób skrzepła się w mojej ranie.
Dwa tygodnie po tym wydarzeniu moja mama poznała chrześcijankę na przystanku autobusowym. Kobieta ta zaczęła głosić Ewangelię mojej mamie, a także pozostałym członkom naszej rodziny. W tym czasie byłem bezrobotny, natomiast ona potrzebowała pomocy w gospodarstwie. Podczas gdy pracowałem u niej, zaprosiła mnie na obiad. Przed posiłkiem zaproponowała modlitwę. Byłem pod wrażeniem, ponieważ jeszcze nigdy nie słyszałem takiej modlitwy. Owa chrześcijanka modliła się z wiarą, modliła się za mnie i moją rodzinę, a przy tym towarzyszyły jej łzy, które spływały po jej twarzy. Zaprosiła mnie na ewangelizację, którą prowadzili ludzie z różnych wspólnot chrześcijańskich. Zgodziłem się i pojechałem.
Dotarłem na miejsce i znalazłem budynek, w którym odbywała się ewangelizacja. Gdy stanąłem przed drzwiami zerwał się silny wiatr (był on ponadnaturalny, demoniczny). Moje serce ogarnął strach. Siły ciemności zawróciły mnie z powrotem do domu. Na drugi dzień pojechałem razem z ową chrześcijanką i razem z nią przekroczyłem próg pomieszczenia, gdzie odbywała się ewangelizacja. Usiadłem wygodnie w ławce i widziałem przed sobą człowieka, który głosił Chrystusa. Głosił Go z takim przejęciem, że łzy spływały jak krople deszczu po jego twarzy. Moje serce było twarde jak głaz na głos Ewangelii. Diabeł zasiewał w moim umyśle myśli, że ten człowiek chce mnie zwerbować do jakiejś organizacji i że jest to jakaś manipulacja. W moim sercu toczyła się zacięta walka. Ten chrześcijanin publicznie mówił o grzechach, które miały miejsce w moim życiu. Zastanawiałem się, skąd on wie o moich grzechach, skoro nikt o nich nie wiedział, jak tylko ja i Bóg. Jednak moje serce nadal było nieczułe i zamknąłem się na głos Ducha Świętego.
Po chwili wydarzyło się coś dziwnego. Na moje oczy zaczęły nasuwać się płaty ciemności. Przeprosiłem kobietę siedzącą obok mnie i skierowałem się do wyjścia. Gdy wyszedłem na zewnątrz bardzo się wystraszyłem, ponieważ moje oczy były szeroko otwarte, a dookoła widziałem tylko ciemność... Wybiegła za mną chrześcijanka, z którą przyszedłem na ewangelizację i przyniosła mi szklankę wody, myśląc, że zrobiło mi się słabo. Jednak ja czułem się bardzo dobrze, lecz moje oczy nie widziały już blasku dnia, lecz mrok. Wszyscy zaniemówili i nikt nie potrafił mi pomóc.
Ogarnęła mnie bezradność i rozpacz. Zacząłem modlić się do Boga tymi słowy: „Panie Jezu, nie chcę być do końca życia ślepy. Mam dopiero 19 lat. Proszę, przywróć mi wzrok, a będę Ci służył do końca mojego życia. Amen!” Po około pięciu minutach ujrzałem wielkie budynki miasta, które rozmazywały się w moich oczach. A po dłuższej chwili ostrość mojego wzroku powróciła do idealnego stanu. Wróciłem wtedy do sali, gdzie ludzie wielbili Boga. Uklęknąłem i zacząłem również wielbić Pana. Poczułem łzy na mojej twarzy, które potokiem spływały po moich policzkach. Nie potrafiłem ich powstrzymać. To były łzy Wolności! Jezus mnie wyswobodził! Ostatnie moje łzy miały miejsce wtedy w lesie, gdy miałem 8 lat. Jednak tamte łzy to były łzy smutku, żalu, nienawiści, natomiast gdy się na nowo narodziłem były to łzy wolności i radości... Jestem wolny! Alleluja!

"A On wziął ślepego za rękę, wyprowadził go poza wieś, plunął w jego oczy, włożył nań ręce i zapytał go: czy widzisz coś? A ten, przejrzawszy, rzekł: spostrzegam ludzi, a gdy chodzą, wyglądają mi jak drzewa. Potem znowu położył ręce na jego oczy, a on przejrzał i został uzdrowiony; i widział wszystko wyraźnie." Ew. Marka 8, 23-25. Krzyś- brat w Chrystusie

1 komentarz:

  1. Zycie ludzi, którzy poznali Boga jest piękne, naznaczone Duchem Świętym. Bóg pragnie nam udzielać swoich łask

    OdpowiedzUsuń